Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w
tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2,49).
Ta scena z 12-letnim Panem Jezusem w świątyni wymaga wyjaśnienia. Przede wszystkim 12-letni chłopiec był uważany za dorosłego. Więc nie należy się dziwić, że rodzice nie pilnowali Go tak, jak by to robili dzisiejsi rodzice w odniesieniu do 12-letniego chłopca. Zresztą miał iść wśród swoich krewnych i rówieśników.
Pytanie Pana Jezusa jest odpowiedzią na pretensje rodziców skierowane do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48). Następuje zderzenie oczekiwania rodziców i zasadniczego powołania Pana Jezusa. Oczekiwania rodziców są bardzo ludzkie: chcą, by był im poddany tak, jak inne dzieci są poddane swoim rodzicom, co ewangelista stwierdza po Jego powrocie do Nazaretu na końcu tej sceny. To oczekiwanie jednak nieco zaciemnia im spojrzenie. Dlaczego szukali Go przez trzy dni w całej Jerozolimie i dopiero trzeciego dnia odnaleźli w świątyni? Czyż nie powinni wiedzieć, Kim On jest i gdzie można Go znaleźć? Dlaczego nie poszli od razu do świątyni?
Wydaje się, że ta scena jest sygnałem dla nich. Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?
Pan Jezus przyszedł na ziemię w określonym celu. Rodzice powinni o tym wiedzieć. Wezwanie Boże jest o wiele ważniejsze od zwykłych obowiązków wynikających nawet z przykazań. Ponadto ta sytuacja uprzytamnia, że Bóg patrzy i działa zupełnie inaczej niż człowiek. Kiedy przychodzi, zawsze zaskakuje. Jednocześnie Jego działanie odsłania naszą ciasnotę patrzenia. Jan Paweł II powiedział, że Najświętsza Maryja Panna nieustannie się uczyła Bożej mądrości. I ta scena ukazuje to w sposób szczególny. Zobaczyła ograniczoność swojego naturalnego spojrzenia. Istotne jest zakończenie, jakie podaje ewangelista: A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu (Łk 2,51). To jest jednocześnie wspaniała rada dla nas w naszym życiu. Nikt z nas nie jest mądry po Bożemu, wszyscy myślimy po ludzku, a to myślenie nie jest dobre w odniesieniu do Boga i wiary w Niego. Dlatego nieustannie jesteśmy jedynie uczniami w szkole Bożej mądrości. Trzeba świadomie i bardzo konsekwentnie przyjąć postawę ucznia. Taką miała Maryja w swoim sercu.
Nieraz spotkamy się z sytuacjami, które nas zaskakują i przerastają, a bywają i takie, które są dla nas zgorszeniem. Staramy się wobec nich zachować tak, jak nam wskazuje mądrość. Jednak musimy pamiętać, że Pan Jezus konsekwentnie mówi nam, abyśmy nie sądzili. Wynika to stąd, że sprawa wygląda zupełnie inaczej w Bożej perspektywie. Nieraz słyszymy w odniesieniu do tej sceny, a także w odniesieniu do innych, wątpliwości ludzi: „No jak Pan Jezus mógł zrobić coś takiego swoim rodzicom?”. Ale właśnie może takie zaskakujące, czy wręcz oburzające nas sceny, uczą najwięcej, bo uczą inności Boga, uczą przekraczania schematów, które nas więżą i czynią nieautentycznymi.
Wielką przeszkodą na drodze do Boga są nasze wyobrażenia i oczekiwania. A myśmy się spodziewali! (Łk 24,21) – tak już po zmartwychwstaniu mówili uczniowie, bo jeszcze nie zrozumieli Bożego działania, które zupełnie inaczej doprowadza do wypełnienia danych obietnic. Bóg jest inny i inaczej przychodzi do nas, niż byśmy się tego spodziewali!
W pierwszym czytaniu odnajdujemy wspaniałą perspektywę i nadzieję:
Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich narodów (Iz 61,11).
To także owoc przedziwnego działania Boga. Patrząc po ludzku, nie bardzo widzimy, aby następowało rozszerzanie się sprawiedliwości. Od czasów Izajasza minęło ponad dwa i pół tysiąca lat, a człowiek jak był bardzo egocentryczny, tak nim jest do dzisiaj. Ta jego postawa wywołuje konflikty – aż po wojny. Pokoju jednak nie da się narzucić siłą. On musi wypłynąć z głębi serca i dlatego działanie Boga wydaje się nam „niesprawiedliwe”, bo toleruje niesprawiedliwość. Ono jednak odnosi się do serca, czego nikt z nas nie jest w stanie zobaczyć ani zrozumieć nawet w odniesieniu do siebie samego, a tym bardziej do innych. Kiedy jednak konsekwentnie „w sercu rozważamy wszystkie” Boże sprawy, stopniowo uczymy się, podobnie jak Maryja, rozpoznawać Boże działanie i jego niezwykłą głębię.
Rozważania pochodzą z książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”
* * *
O Sercu Maryi jako pierwszy pisze św. Łukasz (Łk 2, 19. 51). Pierwsze ślady kultu Serca Maryi napotykamy już w XII w. I tak o Sercu Maryi wspominają: św. Azelm (+ 1109), jego uczeń Eudmer (+ 1124), Hugo od św. Wiktora (+ 1140), św. Bernard (+ 1153), św. Herman Józef (+ 1233), św. Bonawentura (+ 1274), św. Albert Wielki (+ 1303), Tauler (+ 1361), bł. Jakub z Voragine (+ 1298), św. Mechtylda (+ 1299), św. Gertruda Wielka (+ 1303), św. Brygida Szwedzka (+ 1373) i inni.
Na wielką skalę kult Serca Maryi rozwinął św. Jan Eudes (1601-1680). Kult, który szerzył, nosił nazwę Najświętszego Serca Maryi lub Najsłodszego Serca Maryi. Jak wiemy, łączył go ze czcią Serca Pana Jezusa. Odtąd powszechne są obrazy Serca Jezusa i Serca Maryi. Najwięcej jednak do rozpowszechnienia czci Serca Maryi przyczynił się ks. Geretes, proboszcz kościoła M.B. Zwycięskiej w Paryżu. W roku 1836 założył on bractwo M.B. Zwycięskiej, mające za cel nawracanie grzeszników przez Serce Maryi. W roku 1892 bractwo liczyło 20 milionów członków.
W objawieniu "Cudownego Medalika Matki Bożej Niepokalanej", jakie otrzymała w roku 1830 św. Katarzyna Laboure, są umieszczone dwa Serca: Jezusa i Maryi. Św. Antoni Maria Klaret (+ 1870) Niepokalane Serce Maryi ustanowił Patronką swojego zgromadzenia. Co więcej, Serce Niepokalane Maryi umieścił w herbie tegoż zakonu.
W wieku XIX rozpowszechniło się nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi dla podkreślenia Jej przywileju niepokalanego poczęcia i wszystkich skutków, jakie ten przywilej na Maryję sprowadził. To nabożeństwo w ostatnich dziesiątkach lat stało się powszechne. Początek temu nabożeństwu dało ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi przez papieża Piusa IX w roku 1854, jak też objawienia Matki Bożej w Lourdes (1858). Najbardziej jednak przyczyniły się głośne objawienia Matki Bożej w Fatimie w roku 1917.
Dnia 13 maja 1917 roku w samo południe kiedy troje dzieci: Łucja (lat 10), jej brat cioteczny Franciszek (lat 9) i Hiacynta (siostra Franciszka lat 7) w odległości 3 km od Fatimy pasły swoje owce, ujrzały nagle silny błysk ognia jakby potężnej błyskawicy, który powtórzył się dwa razy. Zaniepokojone dzieci zaczęły zabierać się do domu ze swymi owcami. Ujrzały nagle na dębie postać Matki Bożej i usłyszały Jej głos: "Nie bójcie się, przychodzę z nieba. Czy jesteście gotowe na wszelkie cierpienia i pokuty, aby sprawiedliwości Bożej zadośćuczynić za grzechy, jakie Jego Majestat obrażają? Jesteście gotowe nieść pociechę memu Niepokalanemu Sercu?" W imieniu trojga odpowiedziała najstarsza Łucja: "Tak jest, bardzo tego chcemy", Matka Boża poleciła dzieciom, aby przychodziły na to samo miejsce co miesiąc 13 każdego miesiąca.
Dzieci wzięły sobie głęboko do serca polecenie z nieba i zadawały sobie w tym czasie najrozmaitsze pokuty i cierpienia na wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy ludzkie. W czerwcu Łucja usłyszała od Maryi: "Moje Serce Niepokalane chciałoby Panu Bogu składać dusze odkupione, jako kwiaty przed Jego tronem". W lipcu Maryja powiedziała: "Musisz ofiarować się za grzechy. Kiedy to będziesz czynić, powtarzaj: «O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie i za nawrócenie grzeszników w łączności z Niepokalanym Sercem Maryi»". Matka Boża pokazała też dzieciom piekło, a w nim wiele dusz potępionych, aby wzbudzić w nich grozę i tym większe pragnienie ratowania grzeszników od ognia wiecznego. Zażądała także z tej okazji, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca była przyjmowana Komunia święta wynagradzająca. W końcu poleciła: "Gdy będziecie odmawiać różaniec, to na końcu dodajcie: - O Jezu, strzeż nas od grzechu i zachowaj nas od ognia piekielnego, wprowadź wszystkie dusze do nieba, a zwłaszcza te, które wyróżniały się szczególnym nabożeństwem do Niepokalanego Serca Maryi".
10 grudnia 1925 roku Matka Boża pojawiła się siostrze Łucji, pokazała jej swoje Serce, otoczone cierniami i tak powiedziała: "Spójrz, córko moja, na to Serce otoczone cierniami, którymi ludzie niewdzięczni Mnie ranią. (...) Ty, przynajmniej staraj się Mnie pocieszać i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinę śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia tym wszystkim, którzy w pierwsze soboty pięciu następujących po sobie miesięcy wyspowiadają się, przyjmą Komunię świętą, odmówią różaniec, towarzyszyć Mi będą przez 15 minut w rozważaniu tajemnic różańca świętego w intencji wynagrodzenia". Episkopat Polski wyprosił u Stolicy Apostolskiej przywilej odprawiania w każdą pierwszą sobotę miesiąca (za wyjątkiem sobót uprzywilejowanych liturgicznie) Mszy świętej o Niepokalanym Sercu Maryi. Warto z tego przywileju korzystać i nadać nabożeństwu odpowiednią oprawę. We wszystkie inne zwykłe soboty można odprawiać Mszę świętą wotywną o Najświętszej Maryi Pannie.
13 października 1942 roku w 15-lecie objawień fatimskich papież Pius XII drogą radiową ogłosił całemu światu, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. Polecił także, aby uczyniły to poszczególne kraje w swoim zakresie. Pierwsza uczyniła to Portugalia z udziałem prezydenta państwa. Polska była wówczas pod okupacją hitlerowską. Prymas Polski, kardynał August Hlond w obecności całego Episkopatu Polski i około miliona pielgrzymów uczynił to 8 września 1946 r. na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XII wysłał z tej okazji osobny list gratulacyjny do Polski (23 grudnia 1946 r.). Jak widać, objawienia fatimskie zawężyły kult Serca Maryi do Jej Serca Niepokalanego. Nadto nadały mu charakter wybitnie ekspiacyjny, w czym bardzo upodobnił się do kultu Serca Pana Jezusa, propagowanego w objawieniach danych św. Małgorzacie Marii Alacoque.
Samo święto Serca Maryi zapoczątkował je św. Jan Eudes już w roku 1643. Wyznaczył je dla swoich rodzin zakonnych na dzień 8 lutego. On to ustanowił zakon pod wezwaniem Serc Jezusa i Maryi, odpowiednie pozdrowienie codzienne wśród współbraci tegoż zakonu i teksty liturgiczne: mszalne i brewiarzowe na dzień święta. Wiemy także, że św. Jan Eudes pierwszy napisał dziełko na temat kultu Serca Maryi. Ukończył je przed samą swoją śmiercią w roku 1680. Wydane zostało drukiem w roku 1681. Papież Pius VII (+ 1823) zatwierdził święto Najśw. Serca Maryi dla niektórych diecezji i zakonów jako święto lokalne. Papież Pius IX (+ 1878) zatwierdził teksty Mszy świętej dla tego święta i oficjum brewiarza. Na cały Kościół wprowadził święto Niepokalanego Serca Maryi papież Pius XII dnia 4 maja 1944 roku.
Posoborowa reforma liturgiczna przesunęła je na sobotę po uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego.
źródło: brewiarz.katolik.pl
Ta scena z 12-letnim Panem Jezusem w świątyni wymaga wyjaśnienia. Przede wszystkim 12-letni chłopiec był uważany za dorosłego. Więc nie należy się dziwić, że rodzice nie pilnowali Go tak, jak by to robili dzisiejsi rodzice w odniesieniu do 12-letniego chłopca. Zresztą miał iść wśród swoich krewnych i rówieśników.
Pytanie Pana Jezusa jest odpowiedzią na pretensje rodziców skierowane do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48). Następuje zderzenie oczekiwania rodziców i zasadniczego powołania Pana Jezusa. Oczekiwania rodziców są bardzo ludzkie: chcą, by był im poddany tak, jak inne dzieci są poddane swoim rodzicom, co ewangelista stwierdza po Jego powrocie do Nazaretu na końcu tej sceny. To oczekiwanie jednak nieco zaciemnia im spojrzenie. Dlaczego szukali Go przez trzy dni w całej Jerozolimie i dopiero trzeciego dnia odnaleźli w świątyni? Czyż nie powinni wiedzieć, Kim On jest i gdzie można Go znaleźć? Dlaczego nie poszli od razu do świątyni?
Wydaje się, że ta scena jest sygnałem dla nich. Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?
Pan Jezus przyszedł na ziemię w określonym celu. Rodzice powinni o tym wiedzieć. Wezwanie Boże jest o wiele ważniejsze od zwykłych obowiązków wynikających nawet z przykazań. Ponadto ta sytuacja uprzytamnia, że Bóg patrzy i działa zupełnie inaczej niż człowiek. Kiedy przychodzi, zawsze zaskakuje. Jednocześnie Jego działanie odsłania naszą ciasnotę patrzenia. Jan Paweł II powiedział, że Najświętsza Maryja Panna nieustannie się uczyła Bożej mądrości. I ta scena ukazuje to w sposób szczególny. Zobaczyła ograniczoność swojego naturalnego spojrzenia. Istotne jest zakończenie, jakie podaje ewangelista: A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu (Łk 2,51). To jest jednocześnie wspaniała rada dla nas w naszym życiu. Nikt z nas nie jest mądry po Bożemu, wszyscy myślimy po ludzku, a to myślenie nie jest dobre w odniesieniu do Boga i wiary w Niego. Dlatego nieustannie jesteśmy jedynie uczniami w szkole Bożej mądrości. Trzeba świadomie i bardzo konsekwentnie przyjąć postawę ucznia. Taką miała Maryja w swoim sercu.
Nieraz spotkamy się z sytuacjami, które nas zaskakują i przerastają, a bywają i takie, które są dla nas zgorszeniem. Staramy się wobec nich zachować tak, jak nam wskazuje mądrość. Jednak musimy pamiętać, że Pan Jezus konsekwentnie mówi nam, abyśmy nie sądzili. Wynika to stąd, że sprawa wygląda zupełnie inaczej w Bożej perspektywie. Nieraz słyszymy w odniesieniu do tej sceny, a także w odniesieniu do innych, wątpliwości ludzi: „No jak Pan Jezus mógł zrobić coś takiego swoim rodzicom?”. Ale właśnie może takie zaskakujące, czy wręcz oburzające nas sceny, uczą najwięcej, bo uczą inności Boga, uczą przekraczania schematów, które nas więżą i czynią nieautentycznymi.
Wielką przeszkodą na drodze do Boga są nasze wyobrażenia i oczekiwania. A myśmy się spodziewali! (Łk 24,21) – tak już po zmartwychwstaniu mówili uczniowie, bo jeszcze nie zrozumieli Bożego działania, które zupełnie inaczej doprowadza do wypełnienia danych obietnic. Bóg jest inny i inaczej przychodzi do nas, niż byśmy się tego spodziewali!
W pierwszym czytaniu odnajdujemy wspaniałą perspektywę i nadzieję:
Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich narodów (Iz 61,11).
To także owoc przedziwnego działania Boga. Patrząc po ludzku, nie bardzo widzimy, aby następowało rozszerzanie się sprawiedliwości. Od czasów Izajasza minęło ponad dwa i pół tysiąca lat, a człowiek jak był bardzo egocentryczny, tak nim jest do dzisiaj. Ta jego postawa wywołuje konflikty – aż po wojny. Pokoju jednak nie da się narzucić siłą. On musi wypłynąć z głębi serca i dlatego działanie Boga wydaje się nam „niesprawiedliwe”, bo toleruje niesprawiedliwość. Ono jednak odnosi się do serca, czego nikt z nas nie jest w stanie zobaczyć ani zrozumieć nawet w odniesieniu do siebie samego, a tym bardziej do innych. Kiedy jednak konsekwentnie „w sercu rozważamy wszystkie” Boże sprawy, stopniowo uczymy się, podobnie jak Maryja, rozpoznawać Boże działanie i jego niezwykłą głębię.
Rozważania pochodzą z książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”
* * *
O Sercu Maryi jako pierwszy pisze św. Łukasz (Łk 2, 19. 51). Pierwsze ślady kultu Serca Maryi napotykamy już w XII w. I tak o Sercu Maryi wspominają: św. Azelm (+ 1109), jego uczeń Eudmer (+ 1124), Hugo od św. Wiktora (+ 1140), św. Bernard (+ 1153), św. Herman Józef (+ 1233), św. Bonawentura (+ 1274), św. Albert Wielki (+ 1303), Tauler (+ 1361), bł. Jakub z Voragine (+ 1298), św. Mechtylda (+ 1299), św. Gertruda Wielka (+ 1303), św. Brygida Szwedzka (+ 1373) i inni.
Na wielką skalę kult Serca Maryi rozwinął św. Jan Eudes (1601-1680). Kult, który szerzył, nosił nazwę Najświętszego Serca Maryi lub Najsłodszego Serca Maryi. Jak wiemy, łączył go ze czcią Serca Pana Jezusa. Odtąd powszechne są obrazy Serca Jezusa i Serca Maryi. Najwięcej jednak do rozpowszechnienia czci Serca Maryi przyczynił się ks. Geretes, proboszcz kościoła M.B. Zwycięskiej w Paryżu. W roku 1836 założył on bractwo M.B. Zwycięskiej, mające za cel nawracanie grzeszników przez Serce Maryi. W roku 1892 bractwo liczyło 20 milionów członków.
W objawieniu "Cudownego Medalika Matki Bożej Niepokalanej", jakie otrzymała w roku 1830 św. Katarzyna Laboure, są umieszczone dwa Serca: Jezusa i Maryi. Św. Antoni Maria Klaret (+ 1870) Niepokalane Serce Maryi ustanowił Patronką swojego zgromadzenia. Co więcej, Serce Niepokalane Maryi umieścił w herbie tegoż zakonu.
W wieku XIX rozpowszechniło się nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi dla podkreślenia Jej przywileju niepokalanego poczęcia i wszystkich skutków, jakie ten przywilej na Maryję sprowadził. To nabożeństwo w ostatnich dziesiątkach lat stało się powszechne. Początek temu nabożeństwu dało ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi przez papieża Piusa IX w roku 1854, jak też objawienia Matki Bożej w Lourdes (1858). Najbardziej jednak przyczyniły się głośne objawienia Matki Bożej w Fatimie w roku 1917.
Dnia 13 maja 1917 roku w samo południe kiedy troje dzieci: Łucja (lat 10), jej brat cioteczny Franciszek (lat 9) i Hiacynta (siostra Franciszka lat 7) w odległości 3 km od Fatimy pasły swoje owce, ujrzały nagle silny błysk ognia jakby potężnej błyskawicy, który powtórzył się dwa razy. Zaniepokojone dzieci zaczęły zabierać się do domu ze swymi owcami. Ujrzały nagle na dębie postać Matki Bożej i usłyszały Jej głos: "Nie bójcie się, przychodzę z nieba. Czy jesteście gotowe na wszelkie cierpienia i pokuty, aby sprawiedliwości Bożej zadośćuczynić za grzechy, jakie Jego Majestat obrażają? Jesteście gotowe nieść pociechę memu Niepokalanemu Sercu?" W imieniu trojga odpowiedziała najstarsza Łucja: "Tak jest, bardzo tego chcemy", Matka Boża poleciła dzieciom, aby przychodziły na to samo miejsce co miesiąc 13 każdego miesiąca.
Dzieci wzięły sobie głęboko do serca polecenie z nieba i zadawały sobie w tym czasie najrozmaitsze pokuty i cierpienia na wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy ludzkie. W czerwcu Łucja usłyszała od Maryi: "Moje Serce Niepokalane chciałoby Panu Bogu składać dusze odkupione, jako kwiaty przed Jego tronem". W lipcu Maryja powiedziała: "Musisz ofiarować się za grzechy. Kiedy to będziesz czynić, powtarzaj: «O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie i za nawrócenie grzeszników w łączności z Niepokalanym Sercem Maryi»". Matka Boża pokazała też dzieciom piekło, a w nim wiele dusz potępionych, aby wzbudzić w nich grozę i tym większe pragnienie ratowania grzeszników od ognia wiecznego. Zażądała także z tej okazji, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca była przyjmowana Komunia święta wynagradzająca. W końcu poleciła: "Gdy będziecie odmawiać różaniec, to na końcu dodajcie: - O Jezu, strzeż nas od grzechu i zachowaj nas od ognia piekielnego, wprowadź wszystkie dusze do nieba, a zwłaszcza te, które wyróżniały się szczególnym nabożeństwem do Niepokalanego Serca Maryi".
10 grudnia 1925 roku Matka Boża pojawiła się siostrze Łucji, pokazała jej swoje Serce, otoczone cierniami i tak powiedziała: "Spójrz, córko moja, na to Serce otoczone cierniami, którymi ludzie niewdzięczni Mnie ranią. (...) Ty, przynajmniej staraj się Mnie pocieszać i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinę śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia tym wszystkim, którzy w pierwsze soboty pięciu następujących po sobie miesięcy wyspowiadają się, przyjmą Komunię świętą, odmówią różaniec, towarzyszyć Mi będą przez 15 minut w rozważaniu tajemnic różańca świętego w intencji wynagrodzenia". Episkopat Polski wyprosił u Stolicy Apostolskiej przywilej odprawiania w każdą pierwszą sobotę miesiąca (za wyjątkiem sobót uprzywilejowanych liturgicznie) Mszy świętej o Niepokalanym Sercu Maryi. Warto z tego przywileju korzystać i nadać nabożeństwu odpowiednią oprawę. We wszystkie inne zwykłe soboty można odprawiać Mszę świętą wotywną o Najświętszej Maryi Pannie.
13 października 1942 roku w 15-lecie objawień fatimskich papież Pius XII drogą radiową ogłosił całemu światu, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. Polecił także, aby uczyniły to poszczególne kraje w swoim zakresie. Pierwsza uczyniła to Portugalia z udziałem prezydenta państwa. Polska była wówczas pod okupacją hitlerowską. Prymas Polski, kardynał August Hlond w obecności całego Episkopatu Polski i około miliona pielgrzymów uczynił to 8 września 1946 r. na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XII wysłał z tej okazji osobny list gratulacyjny do Polski (23 grudnia 1946 r.). Jak widać, objawienia fatimskie zawężyły kult Serca Maryi do Jej Serca Niepokalanego. Nadto nadały mu charakter wybitnie ekspiacyjny, w czym bardzo upodobnił się do kultu Serca Pana Jezusa, propagowanego w objawieniach danych św. Małgorzacie Marii Alacoque.
Samo święto Serca Maryi zapoczątkował je św. Jan Eudes już w roku 1643. Wyznaczył je dla swoich rodzin zakonnych na dzień 8 lutego. On to ustanowił zakon pod wezwaniem Serc Jezusa i Maryi, odpowiednie pozdrowienie codzienne wśród współbraci tegoż zakonu i teksty liturgiczne: mszalne i brewiarzowe na dzień święta. Wiemy także, że św. Jan Eudes pierwszy napisał dziełko na temat kultu Serca Maryi. Ukończył je przed samą swoją śmiercią w roku 1680. Wydane zostało drukiem w roku 1681. Papież Pius VII (+ 1823) zatwierdził święto Najśw. Serca Maryi dla niektórych diecezji i zakonów jako święto lokalne. Papież Pius IX (+ 1878) zatwierdził teksty Mszy świętej dla tego święta i oficjum brewiarza. Na cały Kościół wprowadził święto Niepokalanego Serca Maryi papież Pius XII dnia 4 maja 1944 roku.
Posoborowa reforma liturgiczna przesunęła je na sobotę po uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego.
źródło: brewiarz.katolik.pl
Komentarze
Prześlij komentarz